Był czas, że w kontekście wesel tak właśnie określałem rolę Wodzireja – „pierwszy skrzypek w orkiestrze, w której dyrygentem są Państwo Młodzi”. Było to jednak raczej swoiste (wcale nie pobożne) marzenie, niż rzeczywistość, której mogłem doświadczyć.
Nie spotkałem bowiem dotąd takiej pary, w kontekście której odegrać mógłbym tę rolę. W ostateczności, mimo mojego wyobrażenia i przynajmniej teoretycznej możliwości zajścia takiej sytuacji, że Młodzi sami przewodzą na imprezie, zasadniczo odczuwałem oczekiwanie, że dyrygentem jednak będę ja.
Ten film, zamieszczony poniżej – świetny wykład na temat stylów dyrygowania – stał się dla mnie odpowiedzią na ten dylemat – rozbieżność pomiędzy praktyką, a moim wyobrażeniem. Niechęć do określania siebie (pełniącego na imprezie funkcję wodzireja), jako „dyrygenta”, wynikała z niechęci do tak apodyktycznego prowadzenia imprezy, jak czynią to w większości przypadków (i jak dotąd myślałem, w uzasadniony sposób) dyrygenci wobec muzyków, czyli w istocie narzucania swojej woli uczestnikom zabawy.
Ten znakomity wykład o różnych stylach dyrygowania rozwiązał mój problem, dając mi teraz odwagę śmiałego powiedzenia, że jednak rolę dyrygenta na imprezie odgrywa wodzirej. Aby jednak mógł być w tej roli zwycięzcą, aby w prawdziwie mistrzowski sposób mógł poprowadzić „swoją orkiestrę” musi „dyrygować” tak, jak robił to Leonard Bernstein.
A ten prawdziwy kunszt dyrygowania, mistrzostwo w pogodzeniu dwóch z pozoru sprzecznych rzeczy: sprawowaniu pełnej kontroli i dawania muzykom pełni swobody rozwinięcia ich własnej kreatywności, zobaczyć możecie w ostatniej prezentacji, ukazanej w tym filmie.
Z dedykacją dla Młodych, którzy boją się apodyktyczności Wodzirejów i dla Wodzirejów, którzy boją się „przewodzić jak wielcy dyrygenci”.
– Sylwester Laskowski, Wodzirej Double Wings